wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 3

Napisałam kolejny rozdział. Mam nadzieje, że bez błędów. Ten rozdział dedykuje Ziolowanej Zakręconej, która jako jedyna komentuje moje rozdziały za co jej bardzo dziękuje. Nawet nie wiecie, jak komentarze pomagają.
Nie będę już gadać. Zapraszam do czytania!
Czytasz- komentuj (chociaż jedno słowo, może być z anonima ;) )





***

Hermiona



Był pierwszy września. Na zewnątrz było ciepło, wiał lekki wiatr i świeciło słońce. Na ziemi można było zauważyć pierwsze liście, które pospadały z drzew.

Podeszłam do okna i je otworzyłam. Wzięłam głęboki wdech. W powietrzu roznosił się zapach skoszonej trawy. Stałam przy oknie sekundę a potem odwróciłam się w stronę pokoju.

Była godzina dziewiąta. Mój kufer stał przy drzwiach. Brązowy, ze złotymi literami na boku, „H.G.”. Obok leżała klatka dla Krzywołapa.

Oderwałam od niej wzrok. Czas się szykować. Zabrałam potrzebne rzeczy z szuflady i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i wysuszyłam się. Ubrałam czarne rurki i beżowy top. Do tego sandałki na małym obcasie. Nałożyłam lekki makijaż i ułożyłam włosy. Po chwili namysłu stwierdziłam, że zostawię je rozpuszczone.

Wróciłam do pokoju. Zagoniłam rudego kota do klatki. Był niezbyt zadowolony ale grzecznie położył się w klatce i czekał aż go wezmę. Chwyciłam klatkę za czarny uchwyt, zaczarowałam kufer aby leciał za mną i zeszłam na dół.

Mama już szykowała śniadanie. Uścisnęła mnie mocno i zasiadłyśmy do stołu. Zjadłam parę tostów i wypiłam kawę z mlekiem i cukrem, moją ulubioną.

Kiedy skończyłam jeść była już dziesiąta trzydzieści. Pożegnałam się z rodzicami i obiecałam, że będę do nich pisać.

Wyszłam do ogrodu razem z kufrem i klatką z Krzywołapem. Spojrzałam ostatni raz na rodziców, którzy kiwali do mnie przez okno i teleportowałam się z cichym pyknięciem. 



***

Draco



O dziesiątej czterdzieści aportowałem się przy dworcu Kings Cross. Wziąłem kufer i klatkę z Persefoną, moją nową czarną sową o bursztynowych oczach. Ruszyłem w stronę barierki między peronami dziewiątym a dziesiątym. Po chwili już byłem na peronie 9 i ¾.

Z czerwonej lokomotywy buchała gęsta para. Do wyjazdu pociągu pozostało dziesięć minut. Zanim się spostrzegłem przyszedł do mnie Blaise klepiąc mnie po plecach na powitanie. Razem z nim była też Pansy. Oboje byli już przebrani w szaty. Przywitałem się z przyjaciółmi a potem ruszyliśmy aby znaleźć przedział i pozbyć się bagaży.

Długo nie musieliśmy szukać. Wrzuciłem bagaże na górne półki i sadłem. Obok mnie usiadł Zabini, a naprzeciwko nas Pansy.

- Co tam u Was? Jak minęły wakacje?- zapytała.

- Dobrze- odpowiedziałem jej. Zauważyłem, że na jej piersi lśni odznaka prefekta. – No, no. Widzę, że nasza panna Parkinson została prefektem- uśmiechnąłem się do niej. Nie lubiła jak się do niej zwracało po nazwisku ale uwielbiałem kiedy się wkurzała. Na jej twarzy pojawiła się niezadowolona mina.

- No niestety. Chociaż ma to też swoje plusy- uśmiechnęła się tajemniczo. Po jej wcześniejszej minie już nie było śladu. – A ty Malfoy przecież jesteś prefektem naczelnym. Blaise mi powiedział.

- Tak- potwierdziłem.– Dziwię się, że McSztywna mnie wybrała. Oczywiście ze względu na moją przeszłość będę na początku miał trochę ograniczoną władzę ale mnie to pasuje.

Właśnie w tym momencie przypomniało mi się przesłuchanie w ministerstwie. Puścili mnie wolno tylko dlatego, że Potter im powiedział, że nie zdradziłem go jak został pojmany. Wzdrygnąłem się na wspomnienie dworu Malfoyów i tortur, które przeżyłem słysząc krzyki Granger.

Pociąg ruszył. Gadaliśmy jeszcze przez chwilę po czym kupiliśmy parę smakołyków z wózka. Jedliśmy w milczeniu. Po krótkiej chwili do naszego przedziału wpadł patronus w kształcie kota. Odezwał się głosem dyrektorki.

- Prefekci naczelni są proszeni do pierwszego wagonu- powiedział kot po czym rozpłynął się w powietrzu.



***

Hermiona



Siedziałam w przedziale razem z Harrym, Ronem, Ginny, Luną i Nevillem. Nagle do przedziału wleciał patronus. Od razu rozpoznałam w nim kota profesor McGonagall.

- Prefekci naczelni są proszeni do pierwszego wagonu – usłyszałam głos dyrektorki. Patronus rozpłynął się w powietrzu.

- Muszę iść- powiedziałam i pożegnałam się ze wszystkimi. Przed wyjściem spojrzałam na moją najlepszą przyjaciółkę. Obie pomyślałyśmy o tym samym. O drugim prefekcie naczelnym. Jej spojrzenie zdawało się mówić „Potem będziesz musiała mi wszystko opowiedzieć!”. Kiwnęłam jej głową aby zrozumiała, że się dowie.

Ruszyłam w stronę pierwszego wagonu. Po drodze minęłam parę znajomych osób. Kiedy byłam już prawie na miejscu, poczułam, że ktoś na mnie wpadł i przewróciłam się z hukiem na ziemię.

Pomimo bólu w kostce, szybko wstałam i skierowałam różdżkę w stronę osoby, która na mnie wbiegła. Draco Malfoy.

- Co tutaj robisz, fretko?- zapytałam wciąż trzymając przed sobą różdżkę.- Z resztą, nie ważne. Następnym razem, uważaj jak chodzisz- powiedziałam na odchodne i ruszyłam do przedziału, w którym czekała na mnie profesor McGonagall. Nie miałam zamiaru się spóźnić przez tego ślizgona.

Przypomniała mi się sytuacja z pierwszej klasy. Kiedy pierwszy raz byłam w drodze do Hogwartu.

Chodziłam po pociągu szukając żaby Neville’a. Nagle ktoś na mnie wpadł. Był to chłopiec o blond włosach i stalowoszarych oczach.

- Wszystko w porządku?- zapytał mnie wtedy. Potwierdziłam skinieniem głowy.- Jestem Draco Malfoy.

- Hermiona Granger- przedstawiłam się i podałam mu rękę. Bardzo mi się wtedy spodobał. Nie wiedziałam jednak, że stanie się on moim śmiertelnym wrogiem.

Wyrwałam się z wiru wspomnień i weszłam do przedziału.. Był o wiele większy od naszych. Ściany były w szkarłatnym kolorze. Po lewej stronie stał stolik przy którym siedziała pani profesor. Czytała Żonglera.

Rozejrzałam się po przedziale. Drugiego prefekta jeszcze nie było.

- Dzień dobry, panno Granger. Proszę usiąść- surowa nauczycielka wskazała mi krzesło po drugiej stronie stolika.

Usłyszałam za sobą kroki i do przedziału wszedł… Draco Malfoy. Jego włosy były w artystycznym nieładzie. Miał na sobie dżinsy i obcisłą czarną koszulkę. Dopiero teraz zauważyła jego dobrze wyrobione mięśnie. Jego twarz wydawała się obojętna. Uśmiechał się do mnie kpiąco, jak to on. Jego stalowoszare oczy wpatrywały się we mnie przez krótką chwilę. Był taki przystojny… Hermiona, skup się! O czym ty w ogóle myślisz?!, pomyślałam.

- No to jesteśmy w komplecie- uśmiechnęła się profesor McGonagall. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem. Nie to nie może być prawda. Malfoy prefektem naczelnym?!

- Niech pan usiądzie, panie Malfoy- zwróciła się do ślizgona.- Ponieważ jesteście prefektami naczelnymi, chciałam z wami omówić parę spraw- zaczęła.- Myślę, że przypominanie wam waszych obowiązków jest bezsensowne. Mam nadzieję, że dobrze je wypełnicie. Przejdźmy do innych rzeczy. Macie tutaj listę haseł do wszystkich portretów- podała nam pergamin z hasłami.- Zapoznajcie innych prefektów z nimi. Będziecie musieli jak najszybciej ustalić też dyżury. Kto i kiedy będzie patrolował po ciszy nocnej. Oczekuję, że zrobicie to jak najszybciej- przy tym stwierdzeniu spojrzała na mnie.- Panno Granger- wyprostowałam się na krześle.- ze względu na przeszłość pana Malfoya- zrobiła krótka pauzę.- przez pierwsze trzy miesiące będziesz kontrolować pana Malfoya. Jeśli przez ten czas będzie się dobrze sprawował, zostanie prefektem naczelnym już na pewno. Jeśli nie, wtedy niestety kto inny zostanie prefektem naczelnym.

Spojrzałam na Malfoya. Z jego twarzy nic nie dało się wyczytać prócz obojętności.

- W tym roku- kontynuowała pani profesor.- odbędą się różne imprezy. Między innymi bal bożonarodzeniowy. Będziecie razem go organizować. Na każdej uroczystości oczekuję iż będziecie występować razem- spojrzałam na nią. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Miałam chodzić na różne bale z tą tleniona fretką?! Teraz to przesadziła.- Z bieżących spraw to chyba wszystko. Aha! Jeszcze zapomniałam Wam powiedzieć o ważnej kwestii. Prefekci naczelni mają własne dormitorium. Znajduje się ono na piątym piętrze. Hasło brzmi „Felix Felicis”. Oczekuję, że się tam wprowadzicie.

Przeanalizowałam jej wypowiedź. Wprowadzicie? Ona myśli, że będziemy mieszkać w jednym dormitorium?! Czy ona naprawdę chce, żeby Malfoy mnie zabił? Bez ofiar śmiertelnych się nie obędzie.

-Czy są jakieś pytania?- zakończyła swój wywód pani profesor. Od razu podniosłam rękę.- Tak, panno Granger?

- My mamy mieszkać razem w jednym dormitorium?- zapytałam dyrektorkę.

- Tak. Jest to już tradycja. Prefekci naczelni zawsze mieszkają w jednym dormitorium. Będziecie mieli osobne pokoje i łazienki. Jest jeszcze basen ale nie musicie z niego korzystać- zakończyła profesor McGonagall.

Stwierdziłam, że już nie będę się sprzeciwiać. Jakoś chyba sobie dam radę. Najwyżej rzucę jakieś zaklęcia ochronne. Umiem się dobrze bronić.

-Jeszcze coś?- spojrzała na mnie pytająco. Pokręciłam przecząco głową. Pogodziłam się ze swoim losem.- Panie Malfoy?

- Nie mam żadnych pytań- usłyszałam jego głęboki męski głos.

- Wspaniale. Dziękuję za Wasze przybycie. Zwołajcie jeszcze zebranie prefektów. Przedział obok jest wolny- powiedziała po czym znowu zaczęła czytać gazetę.

Odwróciłam się na pięcie i wyszłam.

- Expecto patronum- szepnęłam i z mojej różdżki wyskoczyły wydry, które poleciały do wszystkich przedziałów aby ogłosić zebranie.

-Nieźle sobie radzisz z tym zaklęciem- usłyszałam za sobą głos Malfoya. Odwróciłam się do niego. Opierał się o drzwi przedziału, w którym miało być zebranie. Uśmiechał się do mnie kpiąco.

Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.

-Lepiej właź do przedziału, zaraz zaczynamy zebranie- powiedziałam chłodno. Wyminęłam go i weszłam do środka.

Usiadłam na krześle. Zaczęłam przeglądać hasła. Poczułam oddech na ramieniu. Okazało się, że Draco patrzy na hasła.

- Odsuń się- warknęłam. Wyjęłam różdżkę i skierowałam na pergamin.- Geminio- mruknęłam i podałam mu kopię listy.

Kiedy zapoznałam się ze wszystkimi hasłami weszli już pierwsi prefekci, Ron i Harry. Uśmiechnęli się do mnie i zajęli miejsca. Zdziwili się na widok Malfoya i się trochę spięli. Uspokoiłam ich uśmiechem.

Za nimi wszedł Zachariasz Smith i Hanna Abbott. Potem, o dziwo, Luna Lovegood, Michael Corner, Blaise Zabini i Pansy Parkinson.

Skopiowałam listy haseł i za pomocą zaklęcia rozdałam je prefektom. Przypomniałam o ich przywilejach i obowiązkach. Potem ustaliliśmy dyżury na pierwszy tydzień. Resztę będę musiała ustalić ja z Malfoyem.

- Wszystko jasne?- spytałam. Inni pokiwali głowami.- No to zakończymy zebranie. Nie długo będziemy w Hogwarcie więc idźcie się już przebrać do przedziałów.

Prefekci po kolei wychodzili z przedziału. Zostałam już tylko ja i Draco. Przez całe zebranie w ogóle się nie odzywał.

-Świetnie ci poszło. Do zobaczenia- powiedział po czym uśmiechnął się do mnie i wyszedł.

-Stałam w osłupieniu a potem skierowałam się w stronę przedziału, w którym czekali już na mnie moi przyjaciele.

14 komentarzy:

  1. Zakochałam się w tym rozdziale ;D Jeżeli każdy następny będzie taki cudowny :) To możesz już zaczynać pisać swoją pierwszą książkę :D.

    Czekam z niecierpliwością na następny :)

    PS. Dziękuje za dedykację :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję <3 Bardzo mi pomagają Twoje komentarze :* Z książką może jeszcze poczekam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewna jesteś :D ? Zaiste ciekawa to by była powieść :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, mam do cb pytanie: Czy mogę w swoim opowiadaniu dać, że Harry mieszka na Grimauld Place 12 ze stworkiem? Nie wiem gdzie by mógł mieszkać ;), tylko tylr i będę twój blog reklamować na moim ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, ze mozesz ;) dasz mi linka do swojego bloga? :3

      Usuń
  5. Na razie mam na kartce i dzięki :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekhem, uwaga, Megan wbiła na bloga! Od razu chciałabym Cię przeprosić, że nie przeczytałam wszystkich rozdziałów wczoraj, gdyż oczy odmówiły mi posłuszeństwa i kazały natychmiast wyłączyć laptopa :)
    Ale teraz przybyłam z komentarzem!
    Ten rozdział jest bardzo dobry, stanowczo lepszy od poprzednich. Zaczyna się coś dziać, nowe zdarzenia i nowe obowiązki, jak i zmiany, które bardzo mi się podobają! Hermiona z Draco w dormitorium :3 Mmm, co tam się będzie działo! Ale, nie, nie, nie... Najpierw powolutku, powolutku, miłość kwitnie z czasem :) Na tę chwilę Twój blog się nieźle rozkręca, tylko polecam Ci poudostępniać tego bloga gdzieś na Facebooku, aby Ci czytelników przybyło ;) Mam nadzieję, że każdy następny rozdział będzie coraz lepszy ;) Pozdrawiam, 3maj się cieplutko :*
    Megan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję *.* nie ma to jak odnaleźć komentarze przy starych rozdziałach <3 bardzo lubię długie komentarze ;3 d dziękuję ci ;*

      Usuń
  7. Tylko, ktoś bez wyobraźni umieści dwójkę 17-sto latków tak blisko siebie, bez nadzoru :D Ale tradycją w bardzo, bardzo wielu dramione jest to, że ta para mieszka razem. Wcale mnie to nie zaskoczyło, podobnie jak wspólne bale. W zupełności jednak to rozumiem - jak zaczynałam pisać swoje dramione, też chciałam to wszystko umieścić. Nie do końca to zrobiłam, ale i tak rozumiem to pragnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah rzeczywiście xd dziękuję za Twój komentarz, jest dla.mnie bardzo ważny ;*

      Usuń
  8. Świetne ;) ... Czytam dalej bo mnie tak to wciągnęło :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak będę pisał pod każdym rozdziałem.
    Wciąga, nie można się oderwać od czytania.
    Yoshito :-)

    OdpowiedzUsuń