sobota, 24 stycznia 2015

Rozdział 21

No kochani... rozdział mi się podoba, na pewno poślecie Avadę za takie zakończenie ale trudno :D Trochę przykro mi się zrobiło kiedy porównałam liczbę wyświetleń do liczby komentarzy... Uwierzcie mi, że dla autora to jest naprawdę bardzo ważne... Dlatego chcę aby pod tym rozdziałem skomentowało chociaż sześć osób (ciebie Ravy nie wliczam :p)... proszę, postarajcie się dla mnie :3
Dziękuję Kotletowi schabowemu, za poprawienie tego rozdziału. To tobie go dedykuje ;)
Zapraszam do czytania i komentowania ;) Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii.



***
Hermiona
Po tym jak Harry złapał znicz ludzie na trybunach oszaleli. Zaczęli wrzeszczeć, skakać i cieszyć się, jakby nie wiem co się stało. Byłam zadowolona z tego, że mój dom znowu wygrał, ale nie lubiłam za bardzo quidditcha. W ciągu całego zamieszania zeszłam z trybun i poczekałam chwilę aż wszyscy wejdą do zamku. Musiałam przypilnować porządku tak, jak na prefekta naczelnego przystało.
Annie gdzieś zniknęła razem ze swoją przyjaciółką Gwen, uroczą dziewczyną z błyszczącymi niebieskimi oczami. Obie bardzo lubiły tę grę. Pewnie teraz są ze swoimi rówieśnikami w Wieży Gryffindoru i razem z innymi gryfonami świętują.
Ja postanowiłam przespacerować się po błoniach, bo choć powinnam teraz siedzieć w Pokoju Wspólnym i pilnować reszty, wierzyłam, że Harry i Ron sobie poradzą. Przecież też są prefektami. A nawet jeśli się zapomną to przypilnuje ich Ginny. Jest bardziej odpowiedzialna od nich dwóch razem wziętych.
Nie wiem ile czasu byłam na świeżym powietrzu. Najpierw poszłam w pobliże sowiarni. Potem powoli zeszłam po zboczu i zawędrowałam do chatki Hagrida. Niestety nie było go, najpewniej zajmował się testralami lub jakimiś innymi magicznymi stworzeniami. Postanowiłam wrócić pod boisko do quidditcha. Niebo zrobiło się już pomarańczowe i wiedziałam, że niedługo będę musiała wrócić do zamku, ale chciałam jeszcze trochę zostać na błoniach.
Usiadłam na skraju Zakazanego Lasu przy jeziorze. Przypomniał mi się Turniej Trójmagiczny i drugie zadanie. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Voldemort niedługo powróci. Wszyscy byli mniej więcej spokojni.
Zaczęłam obserwować zachód słońca. Bardzo lubię tę porę. Koniec dnia i początek nocy. Wszystko powoli zasypia, a niebo jest tak piękne, że chce się je oglądać przez cały czas, pomimo tego, że wie się, iż następnego dnia słońce też wzejdzie i zajdzie.
Promyki słońca odbijały się od spokojnej tafli wody. Przypominały trochę groty zaklęć. Tak jak na przykład ten, który trafił mnie parę dni temu.
Kto stoi za tymi atakami? Kto jest aż tak zdesperowany i rządny władzy, żeby robić takie rzeczy? To musiał być jakiś były śmierciożerca, sprytny, a do tego bardzo zdolny. Kto ma Pierwotny Pierścień? Właśnie… przed atakiem miałam iść do Luny. A jeśli to nie ona? Trzeba będzie zapytać Ksenofiliusa Lovegooda. Jeśli jednak Merlin nie dał Pieścienia Rovenie Ravenclaw, to zabawa zacznie się od początku. Były już ataki na prawdopodobnych potomków Roveny i Helgi.
Podniosłam gwałtownie głowę. Nie było jeszcze ataków na żadnego gryfona. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? Jak mogłam być tak lekkomyślna? Komuś coś mogło się już stać. Przecież impreza z okazji zwycięstwa to idealna okazja aby sprawdzić kto może mieć Pierścień! Eliksir wieloskokowy, zaklęcia zwodzące, peleryna- niewidka, cokolwiek!
Zerwałam się na równe nogi i poleciałam jak najszybciej w stronę zamku co jakiś czas się potykając.

***
Draco
Siedziałem przed kominkiem w pokoju wspólnym prefektów naczelnych i piłem Ognistą Whiskey ze szklanki.
Było bardzo nudno. Nie miałem za bardzo co robić, ponieważ wszystkie lekcje miałem już dawno odrobione, Miona zapewne była na imprezie w Wieży Gryffindoru, a nie chciało mi się schodzić do lochów. Zastanawiałem się czy nie zaprosić tu Diabła i Czarnej ale stwierdziłem, że wolę pobyć sam i poczekać na Hermionę.
Nagle jakby ze ściany wybiegła srebra wydra. Od razu wyczułem kłopoty.
-Draco musisz mi pomóc- usłyszałem trochę zestresowany głos gryfonki. Od razu wstałem i wziąłem do ręki różdżkę.- Poszukiwacz Pierścienia chyba będzie chciał zaatakować któregoś z gryfonów. Impreza to idealna okazja na bycie niezauważonym- to byłoby logiczne. Przecież jeszcze nie ucierpiał żaden gryfon a teraz kiedy już Golden Trio jest na jego tropie musi być ostrożny.- Spotkajmy się na szóstym piętrze- powiedziała wydra i rozpłynęła się w powietrzu. Nie myśląc długo wybiegłem z pokoju i poleciałem w kierunku schodów.
Właśnie miałem skręcić i zacząć się wspinać na wyższe piętro gdy coś na mnie wpadło. Niestety nie udało mi się utrzymać równowagi i wywaliłem się, a to coś mnie przygniotło.
-Przepraszam- powiedziała zdyszana Hermiona. No tak mogłem się tego spodziewać.
-No, no Granger. Wiem, że jestem przystojny ale nie musisz się tak na mnie rzucać- powiedziałem ze ślizgońskim uśmieszkiem. Po prostu nie mogłem się powstrzymać, musiałem to powiedzieć.
Dziewczyna zaczerwieniła się i pospiesznie wstała.
-Spadaj Malfoy- zmroziła mnie wzrokiem a ja wybuchnąłem śmiechem.- Przestań się już ze mnie nabijać i choć, mamy ważniejsze rzeczy do roboty.
Podniosłem się z ziemi i poszedłem za obrażoną gryfonką po schodach. Już kiedy byliśmy na szóstym piętrze, słychać było głośną muzykę z góry.
Hermiona kiwnęła głową aby dać mi do zrozumienia, że przeszukamy najpierw szóste piętro. Zgodziłem się i poszliśmy wzdłuż korytarza. Na zmianę otwieraliśmy drzwi składzików na miotły, jak i tych po pustych klasach z różdżkami w gotowości. Oprócz jednej pary nie spotkaliśmy nikogo. Odjęliśmy im punkty i posłaliśmy do ich dormitoriów, a potem poszliśmy na siódme piętro i zrobiliśmy to samo. Znaleźliśmy tylko jakiegoś szarego kota goniącego wystraszoną mysz.
-Byłam taka pewna- mówiła Hermiona zmartwionym głosem.- A może teraz po prostu go nie znaleźliśmy?
-Spokojnie, jeśli ten idiota gdzieś tu jest to go znajdziemy- odparłem.  
Dla pewności przeszukaliśmy wszystkie piętra włącznie z lochami, nawet po dwa razy. Nie znaleźliśmy go. Wróciliśmy z powrotem na siódme piętro.
-Myślisz że powinniśmy poszukać też w Wieży?- zapytała dziewczyna.
-Nie, nie byłby taki głupi- powiedziałem po namyśle.- Przecież tam jest i Wieprzlej i Zbawca Czarodziejskiego Świata, a także Wiewiórka, która wali takimi upiorogackami...- zawiesiłem na chwilę głos wspominając siłę upiorogacka Weasley’ówny z piątej klasy.- Nie odważyłby się.
-I tak powinniśmy zachować czujność- powiedziała zmęczonym głosem. Przyjrzałem się jej uważnie. Była zgarbiona, włosy miała poczochrane, a oczy już same się jej zamykały.
-Teraz, to ty idziesz spać. Będę szczery. Wyglądasz okropnie.
-Dzięki Draco- powiedziała ironicznie i rzuciła mi nienawistne spojrzenie.- Dzisiaj profesor Richnoir ma dyżur, prawda? Wyślę chociaż do niego patronusa- wyprostowała się i odetchnęła głęboko.- Expecto patronum- srebrne zwierzątko pomknęło wzdłuż schodów.
Po chwili zobaczyliśmy jak w naszą stronę biegnie srebrny lew i zatrzymuje się przed nami.
-Dobrze, zacznę dyżur wcześniej, panno Granger- powiedział niskim głosem.- Ale zanim pójdziecie do swoich dormitoriów, proszę żebyście zakończyli zabawę w Wieży Gryffindoru- lew rozpłynął się w powietrzu.

***
Ginny
-Gratuluję, panie kapitanie- powiedziałam do Harry’ego i pocałowałam go.
Po tym jak Chłopiec-Który-Przeżył złapał znicza, nie miałam okazji z nim się w ogóle zobaczyć. Uczniowie wynieśli go z boiska i zaprowadzili do Wieży Gryffindoru. Potem już tylko wszyscy świętowali. Chyba w całym zamku było słychać jak imprezujemy. Nie było aż tak ciekawie, jak wtedy kiedy byli tutaj jeszcze bliźniacy, ale wśród pierwszoroczniaków jest nowa para urwisów, która nie da spać spokojnie Filchowi przez następne siedem lat i będzie godnie zastępować swoich poprzedników. Wybijali się na imprezie, ale ponieważ byli dopiero w pierwszej klasie, nie byli jeszcze aż tak popularni jak Weasleyowie.
-Dzięki- powiedział brunet i uśmiechnął się łobuzersko.
-Wiesz może, która godzina?- zapytałam chłopaka.
-Nie wiem, coś po północy- mruknął.- A kogo to obchodzi?
Potem zaczęliśmy się bawić razem z innymi. Cieszyłam się z naszego zwycięstwa. Harry bardzo dobrze dobrał członków drużyny. Był wspaniałym szukającym, Ron kiedy przestał się przejmować jakimiś idiotycznymi docinkami ślizgonów był genialnym obrońcą, a wybór Jasona i Marka był, po prostu strzałem w dziesiątkę. A Dennis i Dean byli świetnymi ścigającymi, z którymi można było robić nawet najbardziej skomplikowane zwody.
-Koniec zabawy- usłyszałam szept Harry’ego i powędrowałam za jego spojrzeniem. Do Pokoju Wspólnego weszła Hermiona. Za nią podążał Malfoy. Dziewczyna jednym machnięciem różdżki uciszyła muzykę.
-Wiem, że cieszycie się ze zwycięstwa, ja też ale niestety musicie już skończyć tę imprezę- rozległy się jęki niezadowolenia.- Już nie marudźcie tylko idźcie spać. Bo będę odejmować punkty, a wiecie, że ja nie żartuję.
Wszyscy z ociąganiem zaczęli zbierać się do dormitoriów. Spojrzałam na Hermionę. Była strasznie zmęczona i czymś zmartwiona. Postanowiłam poczekać, aż inni pójdą do swoich łóżek. Kiedy w pomieszczeniu zostałam już tylko ja, podeszłam do przyjaciółki i mocno ją przytuliłam.
-Wyglądasz okropnie- powiedziałam jej do ucha.
-Dzięki Ginny- powiedziała z lekkim śmiechem.- To po prostu skutki uboczne tej durnej klątwy- coś w jej głosie podpowiadało mi, że chyba chodziło o coś innego, ale wiedziałam, że nic z niej na razie nie wyciągnę. Stwierdziłam, że prędzej czy później i tak się dowiem, ale teraz powinna pójść spać.
-Fretko- zwróciłam się do Malfoya i odsunęłam się od Miony.- weź dopilnuj, żeby poszła spać, dobra?
-Taaa, jasne Wiewióreczko- powiedział ironicznie i objął Mionę w talii. Potem odsunął szkarłatny gobelin odsłaniając skrót do ich pokoju wspólnego.
-Dobranoc Miona- powiedziałam jeszcze na pożegnanie i poszłam do swojego dormitorium.

***
Annie
-To do zobaczenia Annie- powiedziała Christina.- Dzięki, że mi pomogłaś.
-Nie ma sprawy- pożegnałam się z nią i wyszłam z jej dormitorium.
Christina była już drugi rok w Hogwarcie, ale jesteśmy na tym samym poziomie zaawansowania, jeśli chodzi o magię. Przez Drugą Wojnę Czarodziejów, uczy się wszystkiego od nowa, ponieważ to czego uczyli ją wcześniej było czarną magią i mamy teraz razem lekcje. Nie radziła sobie z transmutacją więc jej pomogłam, a że nie lubiła imprez w naszej wieży, to zgodziłam się abyśmy teraz się pouczyły.
Przeszłam parę kroków korytarzem i cicho otworzyłam drzwi od naszego dormitorium. Wszystkie moje współlokatorki już spały. Zapaliłam różdżkę i podeszłam na palcach do łóżka Gwen, ponieważ chciałam z nią porozmawiać, żeby dowiedzieć się jak było na imprezie.
Byłam już przy jej łóżku kiedy zauważyłam, że coś jest nie tak. Na jej prześcieradle była jakaś dziwna czarna substancja. Moje zmysły od razu się wyostrzyły.
Ponieważ nie wiedziałam co to jest, postanowiłam myśleć rozsądnie i tego nie dotykać. Odgarnęłam różdżką kotarę.
Musiałam się powstrzymać, żeby nie krzyknąć z przerażenia.


-------------------------------
Co takiego zobaczyła Annie? Tego dowiecie się w następnym rozdziale... Stwierdzam, że jestem okrutna, ponieważ 1) trzymam was w niepewności 2) to co Annie tam zobaczy... Dobra, nie ważne, sami zobaczycie ;) Ale zrozumcie, musiałam wprowadzic trochę hmm... dramatyzmu xd 
Czekam na Wasze opinie... Naprawdę szczere! 

Pozdrawiam Was serdecznie,
Hermiona :*

20 komentarzy:

  1. Pierwszaaaaaa~ ^^
    Avada z takie zakończenie....yyyyy znaczy jego brak. Serio w takim momencie?!

    Draco teraz bardziej Ślizgoński :3
    To mi sie podoba xd
    Pisz ten 22 rozdzial jak najszybciej bo oberwiesz!
    ~Ravy Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. w sensie Annie? Nie, jest tylko trochę roztrzęsiona... jeśli chodzi o Gwen... trochę gorzej...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, taki moment do przerywania... No ale cóż, czekam cierpliwie na kolejny rozdział. Oby szybko ;) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Błagam Cię nie rób tego nigdy. W takim momencie skończyć! Toż to totalny skandal!
    Wracając do rozdziału:
    Rozdział bardziej wartki od poprzedniego więc dużo lepiej się go czyta. Czekam na rozdział 22. Proszę nie zabijaj nikogo. Pozdrawiam
    Passiflora

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego? Dlaczego w tym momencie? Ja nie wytrzymam do następnego rozdziału. A ten rozdział cudowny Angel

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdzial Draco pozostaje ślizgonem to bardzo fajne poza tym ze kocham dom węża. No ale moment konca no ukrece ci lepek poprostu. Szybko pojawil sie ten rozdzial i mam nadzieje ze 22 pojawi sie rowniez w niedlugim czasie ^^ pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę że taki Draco jest świetny ;3 muszę nadrobić zaległości bo zrobiłam z niego takiego opiekuńczego itd... ale opiekuńczy Draco też musi być xd rozdział 22 już jest ;)

      Usuń
  8. Powiem tak:
    Dzisiaj trafiłam na twojego bloga i jak widzisz nie poszłam spać, puki całego nie przeczytałam. Świetnie piszesz i masz wyobraźnie wielkości kosmosu. Serio. To pierwszy blog, na którym autorka dodaje trochę więcej od siebie. Te twoje wymyślone zaklęcia naprawdę dodają blogu super klimat. W tym rozdziale szczególnie podobał mi się tekst Draco "-No, no Granger. Wiem, że jestem przystojny ale nie musisz się tak na mnie rzucać." Dzięki temu dalej czuję w nim ślizgona. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. ^^ Ps. Zauważyłam, że lubisz rozpoznawać swoich fanów, dlatego pozwoliłam sobie podpisać się :P
    Patronus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję ;) zawsze muszę przypominać o podpisie a tu patrz ;D bardzo się cieszę ze ten blog ci się spodobał ;) zapraszam na rozdział 22 :*

      Usuń
  9. Super rozdział :) Chociaż przerwać w takim momencie... Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i życzę weny ;*** ~Angie

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj :*
    Przepraszam, że nie napisałam Ci wcześniej żadnego komentarza, ale tak to jest jak się jest zbyt leniwym, żeby się zalogować :|||
    No, ale nadrobiłam wszystkie rozdziały i nareszcie mogę Ci napisać parę słów :)

    Obedrę Cię ze skóry!!! Jak możesz przerwać w takim, W TAKIM momencie???!!! Nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, ale wpadłam na to, jak pisałaś, że masz ciężką sytuację, więc nie będę Cię naglić ;) Trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się ułożyło ;)

    Opowiadanie świetne, Black Blow Ci zazdrości :* :*

    Pozdrawiam, życzę weny i spokoju w życiu prywatnym :)

    http://severus-hermiona-blog.blogspot.com/ <---- A to tylko taka moja reklama :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo :3 uwielbiam Twojego bloga! Tylko czemu nie ma rozdziału? :/ Hahah xd ale się cieszę ze to Ty skomentowałaś :3 na razie chyba wszystko u mnie jest ok... zapraszam na rozdział 22, który zaspokoi twoją ciekawość ;) pozdrawiam,
      Hermiona

      Usuń
  11. Avada to nieeee. To by było za szybkie ;) ale crucio jak najbardziej ;)
    Umiesz pisać i masz wielki dar oraz talent. Nigdy nie przestawaj;)
    Yoshito

    OdpowiedzUsuń