środa, 8 października 2014

Rozdział 10

No i mamy rozdział dziesiąty. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Piszcie swoje opinie. To dla mnie bardzo ważne!
Mamy już aż dziesięć rozdziałów :3. Chciałam bardzo podziękować Alicji (znanej bardziej jako ~Ravy Malfoy na facebooku :D), dzięki której w ogóle piszę bloga. Dziękuję również Ziolowanej Zakręconej za to, że jest ze mną od początku tej opowieści. Oczywiście muszę też podziękować kochanej Moni :*, wspaniałej becie, która jest niezastąpiona <3 
Dobra przestanę już pisać. Zapraszam do czytania.
Czytasz=komentujesz.




***
Hermiona

Lekcje skończyły się dość szybko. Jak zwykle, nauczyciele dali mi mnóstwo zadań domowych. Pod koniec lekcji spotkałam Ginny, ale nie miałam ochoty na rozmowę. Wiedziałam, że będzie chciała wyjaśnić to co się działo między mną, a Ronem. Jeszcze nie byłam na to gotowa. Na szczęście, Ruda zawsze mnie rozumiała i dała mi czas.
Zaszyłam się w bibliotece i odrabiałam zadania domowe. Pisałam dodatkowy esej z eliksirów o beozarze, kiedy do biblioteki wleciał srebrny pies.
-Mionko- wzdrygnęłam się na głos Weasley’a. Zabolało mnie to, że powiedział „Mionko”. Nazywał mnie tak wtedy kiedy byłam smutna. Gdy byliśmy parą.- Proszę cię, porozmawiajmy. Czekam na ciebie na błoniach przy jeziorze- powiedział terier i rozpłynął się w powietrzu.
Postanowiłam nie odpowiadać. Co jakieś dziesięć minut przylatywały do mnie patronusy Ronalda. W końcu zaczęły mnie wkurzać, ponieważ przeszkadzały w nauce. Po czwartej wiadomości podeszła do mnie rozwścieczona pani Pince.
-Panno Granger!- wrzasnęła, a ja się wzdrygnęłam. Pomimo to spojrzałam jej w oczy.- Proszę zapanować nad tymi patronusami! Przeszkadzają innym uczniom!- z jej oczu sypały się groźne iskry.
-Oczywiście, pani Pince- powiedziałam.- Zaraz się tym zajmę.
Zebrałam wszystkie książki i spakowałam je do torby. Byłam okropnie wkurzona na Ronalda.
Pobiegłam do pokoju wspólnego prefektów naczelnych. Rzuciłam książki na łóżko, a potem zastanowiłam się nad wiadomością, jaką wyślę. Zdecydowałam się i chwyciłam pewnie różdżkę.
-Expecto patronum!- srebrna wydra wyleciała jak strzała z mojej różdżki i poleciała do Rona. Wyszłam z dormitorium i usiadłam przed kominkiem w pokoju wspólnym.
-Incendio- szepnęłam, a ogień rozświetlił ciepłym blaskiem wnętrze pomieszczenia. Siedziałam nieruchomo i pogrążyłam się w myślach.

***
Ron

Wpatrywałem się w gładką taflę jeziora i rozmyślałem. Miałem nadzieję, że Hermiona w końcu przyjdzie. Wiedziałem, że jest na mnie wściekła. Nie powinna zobaczyć tego, co się działo  z Parvati w pokoju wspólnym.
Siedzieliśmy razem przy kominku i odrabialiśmy lekcje. Co jakiś czas odzywaliśmy się do siebie. Nie mówiliśmy tylko o zadaniach domowych. Parvati zapytała mnie o czasy wojny. Chciała wiedzieć co się ze mną działo kiedy ona musiała siedzieć w Hogwarcie kierowanym przez bezlitosnych Carrow’ów i Snape’a. Nasz temat zszedł do drugiej bitwy o Hogwart. W końcu się rozpłakała, ponieważ przypomniała sobie o śmierci Lavender.
Usiadłem obok, aby ją pocieszyć. Przytuliła się do mnie, a ja pozwoliłem jej się wypłakać. Kiedy się trochę uspokoiła, spojrzała mi w oczy przepraszająco. Wtedy zadziałałem impulsywnie i ją pocałowałem. Ona wcale nie protestowała, a nawet była mi wdzięczna. Całowaliśmy się coraz bardziej namiętnie, ale przerwała nam Miona. Nie wiem dlaczego się nie opamiętałem wcześniej. Targały mną różne uczucia. Jednego byłem pewien. Kochałem Hermionę. Nie potrafię wyjaśnić dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej. Ale kiedy zobaczyłem te piękne oczy Parvati…
W moją stronę leciał srebrny kształt. Zmrużyłem oczy i rozpoznałem patronusa Prefekt Naczelnej.
-Ronald- odezwała się cicho wydra. W głosie gryfonki usłyszałem tłumioną wściekłość.- Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Proszę cię, przestań wreszcie wysyłać te patronusy. Przez nie musiałam opuścić bibliotekę- złapałem się za głowę. Dlaczego nie szukałem w bibliotece?! Przecież to było takie oczywiste!- Jeśli nadal będziesz mi je przysyłać, to nie odpowiem ci patronusem, wyślę wyjca- ostatnie słowa zabrzmiały złowieszczo. Wydra rozpłynęła się w powietrzu, a ja westchnąłem głęboko.
Mogłem przewidzieć, że nie będzie chciała ze mną rozmawiać. Wiedziałem, że będę musiał do niej dotrzeć w jakiś inny sposób. Nie bałem się wyjca, ale wiedziałem, że jeśli nie odpuszczę nawet po wyjcu, to ona wymyśli coś znacznie gorszego, przecież była najmądrzejszą czarownicą od czasów samej Roveny Ravenclaw.
Stwierdziłem, że najlepiej będzie ją złapać w czasie wypadu do Hogsmeade. Potrzebowałem do tego tylko pomocy Harry’ego.
-Expecto patronum- szepnąłem a z mojej różdżki wystrzelił srebrny pies, który pobiegł do Wybrańca.

***
Draco

-To do zobaczenia, Smoku!- pożegnał się ze mną Blaise i poszedł do swojego dormitorium. Odwróciłem się do zielonego gobelinu z godłem Slytherinu, za którym znajdował się skrót do pokoju wspólnego prefektów naczelnych.
Rozejrzałem się ostatni raz po pomieszczeniu. Przed kominkiem siedziała tylko Pansy, która pokiwała mi z uśmiechem na pożegnanie, sięgnęła po książkę i zagłębiła się w lekturze.
Sięgnąłem do złotej klamki.
Hasło?- pojawił się napis na drzwiach.
-Felix Felicis- szepnąłem, a potem zapaliłem różdżkę i zszedłem na dół.
Otworzyłem drzwi do pokoju wspólnego. Na kanapie przed kominkiem siedziała Hermiona. Wpatrywała się w ogień i nawet nie zauważyła mojego przybycia.
-Mrużko?- rzuciła w przestrzeń gryfonka zanim zdążyłem zrobić jakikolwiek ruch. Przed nią zmaterializowała się niska skrzatka i od razu głęboko się pokłoniła.
-Mrużka przybyła na wezwanie- powiedziała z oczami wlepionymi w podłogę.
-Przynieś mi proszę ciepłą herbatę z cytryną i dużo ilością miodu- mruknęła orzechowo oka, a Mrużka zniknęła z cichym pyknięciem. Po sekundzie znowu się zjawiła, tym razem z dużą filiżanką w dłoni.
-Dziękuję, Mrużko. Możesz już iść- skrzatka skłoniła się i zniknęła.
Podszedłem cicho do kanapy i usiadłem obok niej. Od razu poczułem zapach cytryny, miodu oraz cynamonu.
-Och, cześć- powiedziała do mnie lekko roztargniona.
-Jak się czujesz?- zapytałem i przyjrzałem się jej badawczo. Nie płakała, ale była bardzo smutna i zmęczona.
-Niezbyt dobrze- upiła łyk herbaty i oparła głowę na moim ramieniu.- Ten dureń wysyłał do mnie po lekcjach patronusy. Byłam wtedy w bibliotece i pani Pince w końcu się wkurzyła, więc  postanowiłam przyjść tutaj. Wysłałam do niego patronusa, aby wreszcie przestał i zagroziłam mu wyjcem- uśmiechnęła się blado.
-Myślisz, że przestraszy się wyjca? Wiem, że jest tchórzem ale aż takim?
-Nie jest głupi- powiedziała z zadowoleniem.- Wie, że jeśli nadal będzie je do mnie wysyłać to na wyjcu się nie skończy. A mam parę pomysłów w zanadrzu.
 Uśmiechnąłem się pod nosem. Cieszyłem się, że Miona umie o siebie zadbać.
Do naszego pokoju wpadł srebrny kot.
-W następną sobotę odbędzie się wyjście do Hogsmeade- rozległ się głos McSztywnej.- Proszę abyście to ogłosili jutro rano w swoich domach. Przypominam o przywilejach osób pełnoletnich-kot rozpłynął się w powietrzu.
-Mam już dość patronusów jak na jeden dzień- mruknęła gryfonka. Podniosła do ust filiżankę z herbatą i trochę z niej upiła.- Lubię herbatę z miodem i cytryną. Jest dobra na właśnie takie dołujące dni. Mrużka robi ją po mistrzowsku- powiedziała Hermiona.- Dobrze, że w końcu pozwoliła McGonagall na to aby jej płaciła.
-Też tak myślę- szepnąłem cicho. Przypomniałem sobie o czymś.- Dostałaś raport z wczorajszego patrolu?
-Tak- powiedziała cicho.- Na brodę Merlina!- krzyknęła. Odwróciła głowę w moja stronę.- Myślisz, że wśród tych książek, które tu są znajdę coś na temat Pierwotnego Pierścienia?
-Bardzo możliwe. Jeszcze nie patrzyłem co tutaj mamy.
Ku mojemu niezadowoleniu dopiła herbatę i szybko wstała. Zachwiała się lekko, a ja błyskawicznie złapałem ją w talii, aby się nie przewróciła. Zaczerwieniła się lekko.
-Za szybko wstałam- mruknęła.- Nic mi nie jest- wyrwała się i zaczęła przeglądać książki na półkach. Po przejrzeniu wszystkich tytułów wzięła kilka pozycji. Odłożyła je na kanapę i wróciła do regału. Próbowała sięgnąć na najwyższą półkę, ale była zbyt niska.
Podszedłem do niej od tyłu i ją podniosłem. Zaskoczona zachwiała się lekko.
-Malfoy!- udawała oburzenie, ale słyszałem w jej głosie rozbawienie zmieszane z zaskoczeniem.
-Nie gadaj, tylko bierz tę książkę- powiedziałem, a ona wykonała polecenie. Klepnęła mnie lekko w ramię, aby dać mi znać, że już ją ma.
Postawiłem ją na ziemi. Staliśmy bardzo blisko siebie. Obejmowałem ja w talii i wpatrywałem się głęboko w jej oczy.
-Wiesz, że mogłam użyć zaklęcia przywołującego?- zapytała mnie odrobinę zawstydzona i rozbawiona.
-Wiem- mruknąłem. Między nami coś zaiskrzyło, a ona przybliżyła się lekko do mnie.
-Dziękuję- szepnęła i się we mnie wtuliła. Miałem nadzieję na coś innego, ale objąłem ją mocniej.- Nie tylko za książkę- zaśmiała się cicho.- Za wszystko.
-Nie ma za co- staliśmy tak przez krótką chwilę. Potem gryfonka wyplotła się lekko z moich objęć.
-Idę poczytać, dobranoc- zebrała wszystkie książki z kanapy i zniknęła za drzwiami swojego dormitorium.
-Dobranoc- mruknąłem i usiadłem na kanapie.
Wpatrując się w ogień zacząłem rozpamiętywać dzisiejszy wieczór.
Kiedy po jakimś czasie, powieki zaczęły mi ciążyć, wstałem i poszedłem do mojego dormitorium ciągle wspominając brązowe oczy, ciepły głos i wspaniały cynamonowy zapach, należący tylko i wyłącznie do niej.

***
Harry

-Chcesz, żebym się z nią umówił w Dziurawym kotle, tak?- zapytałem nadal nie wierząc w słowa przyjaciela. Po tym jak przyleciał do mnie jego patronus poleciałem do naszego wspólnego dormitorium. Nie mogłem uwierzyć w to, że zdradził Mionę z Parvati. Twierdził, że to ona go pocałowała i choć nie  uwierzyłem mu, dałem mu się wypowiedzieć.
-Tak- powiedział Ron.- Muszę z nią porozmawiać. Bardzo mi na niej zależy, ale wiesz jaka ona jest uparta- westchnął ciężko. Potem spojrzał mi prosto w oczy.- Bardzo mi na niej zależy. Proszę, pomóż Harry.
-Dobrze- zgodziłem się.- Zaproszę ją do Londynu, kiedy będzie wyjście do Hogsmeade. Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnicie- powiedziałem, a Ron odetchnął z ulgą.- Tylko nie zepsuj tego, stary.
-Dzięki- powiedział, a potem położyliśmy się spać.      
   

3 komentarze:

  1. Pierwsza.

    Super rozdział. Ron mógłby dać sobie spokój z tą swoją miłością zdrajca jeden. Pozdrawiam.

    malagwiazdka

    OdpowiedzUsuń
  2. Drugi :-)
    Ron jest idiotą. Zawsze był.
    Co to ten pierścień?
    Yoshito

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się okaże ;P Oczywiście, że zawsze był
      Jeszcze go znielubisz, zadbałam o to
      Miona

      Usuń