Skończę już pisać. Zapraszam do czytania :*
***
Hermiona
-Nie wiem co
o tym myśleć Ginny- siedziałam na łóżku w swoim dormitorium. Rozmawiałam razem
z Rudą o tym co się ostatnio działo. Opowiedziałam jej o moim rozstaniu z Ronem,
oraz o powrocie do niego. Wspomniałam jej też o Malfoyu. Nadal nie byłam pewna
jaki mam do niego stosunek. Od paru dni nie odzywał się do mnie, a jeśli już to
tylko na tematy naukowe lub chłodnym i bezbarwnym głosem. W jego oczach już nie
widziałam tej iskierki ciepła co wcześniej.
Ron też był
trudnym tematem. Niby nam się układało, ale ciągle wspominałam tę fałszywą
nutkę w jego głosie, kiedy mi się tłumaczył na wzgórzu.
-Chyba
powinnaś trochę przystopować z Ronem- zamyśliła się Ginny.- Zapytam też
Harry’ego czy coś wie na ten temat. Na pewno będzie go bronił, ale w końcu się
złamie- uśmiechnęła się tajemniczo i upiła łyk herbaty.
-Właśnie,
Harry- mruknęłam.- Nadal nic nie wiem o Pierwotnym Pierścieniu. Przeszukałam
całą bibliotekę i zbiór książek, który mamy tutaj. Żadnej wzmianki o nim-
westchnęłam i oparłam głowę na ręce.
-Potrzebna
by ci była biblioteka, w której mogłabyś znaleźć odpowiedzi na wszystkie
pytania. Wiesz co mi się przypomniało?- zapytała Ruda, a ja pokręciłam
przecząco głową.- Przypomniało i się jak Harry miał książkę Snape’a i mógł tam
znaleźć wszystkie odpowiedzi do eliksirów. Pamiętam…- mówiła gryfona, ale ja
już jej nie słuchałam. Coś mi zaświtało w głowie.
Ginny miała
rację. Harry mógł w tej książce wszystko znaleźć. W szóstej klasie był
najlepszy z eliksirów. Niestety potem musiał ją ukryć w Pokoju Życzeń.
-No tak!-
krzyknęłam, a Ginny się wzdrygnęła.
-O co
chodzi?- zapytała zdezorientowana. Moje myśli szły jednak własnym torem.
-Dziękuję
ci- powiedziałam, ucałowałam ją w czoło i wybiegłam z dormitorium.- Tylko nie
zapomnij za sobą zamknąć!- krzyknęłam na odchodne i popędziłam na siódme
piętro.
Stanęłam
przed pustą ścianą.
-Potrzebuję biblioteki, w której
znajdę wszystkie odpowiedzi na nurtujące mnie pytania- pomyślałam trzy razy. W ścianie
pojawiły się mahoniowe drzwi z pięknymi srebrnymi zdobieniami.
Nie
zastanawiając się długo weszłam do Pokoju Życzeń i zaniemówiłam.
Zobaczyłam mnóstwo
wysokich regałów z książkami. Na brzegu każdego widniały ozdobne srebrne litery
od A do Z. Wszędzie rozchodził się zapach pergaminu. Odwróciłam głowę w lewo i
zobaczyłam czarną sowę, pogrążona w głębokim śnie. Siedziała na srebrnej
żerdzi. Kiedy jednak podeszłam bliżej, zobaczyłam, że jest granatowa.
Zrobiłam
jeszcze parę kroków w jej stronę, kiedy podniosła główkę, otrząsnęła się i
otworzyła piękne cynamonowe oczy. Gdy się wyprostowała, zobaczyłam, że na szyi
ma srebrną wstążkę z godłem Raveclawu. No tak, oczywiście.
-Emm…-
mruknęłam, a sowa spojrzała na mnie pytająco. Stwierdziłam, że spróbuje do niej
przemówić.- Potrzebuje informacji o Pierwotnym Pierścieniu.
Skinęła
główką, poderwała się w powietrze i zniknęła pomiędzy regałami.
Odetchnęłam
i pomyślałam o tym, że chcę usiąść. Za mną od razu pojawił się miękki
ciemnogranatowy fotel.
Po chwili
przyleciała z powrotem. Poprosiłam Pokój Życzeń o stolik, a ona odłożyła na
niego wszystkie książki.
-Mrużko-
powiedziałam w przestrzeń. Przede mną od razu pojawiła się skrzatka.- Czy
możesz coś dla mnie zrobić?- zapytałam uprzejmie.
-Oczywiście-
powiedziała i skłoniła się nisko. Trochę się skrzywiłam. Nie lubiłam, kiedy tak
się zachowywała.
-Przynieś mi
proszę gorący kubek herbaty z miodem i cytryną, dobrze?- Mrużka kiwnęła na
potwierdzenie głową.- I powiedz Ginny, że jestem w Pokoju Życzeń, dobrze?
Mrużka
skłoniła się nisko i teleportowała do kuchni po moją herbatę. Po chwili z nią
wróciła, a potem poszła z wiadomością do Ginny.
Usiadłam
wygodniej w fotelu i sięgnęłam po pierwszą książkę.
***
Ginny
Kiedy
Hermiona wyszła z pokoju wspólnego prefektów naczelnych, usiadłam na jej łóżku
i westchnęłam. Byłam bardzo zdziwiona i nie wiedziałam dlaczego tak nagle
wybiegła. Postanowiłam na nią poczekać. Po piętnastu minutach z cichym
pyknięciem pojawiła się przede mną Mrużka.
-Panienka
Hermiona kazała przekazać panience Ginny, że jest na razie w Pokoju Życzeń-
powiedziała Mrużka i skłoniła się głęboko, muskając swoim długim nosem podłogę.
-Dziękuję ci
Mrużko- mruknęłam, a skrzatka zniknęła.
Wzięłam mój
kubek z herbatą i poszłam do pokoju wspólnego. Usiadłam na miękkiej kanapie,
różdżką zapaliłam ogień w kominku, a potem zaczęłam rozmyślać o tym co mi
mówiła Miona. Nie podobała mi się postawa Rona. Coś tu nie pasowało. Miałam
nadzieję, że Harry jednak powie mi cokolwiek.
Zauważyłam
kątem oka, że drzwi od skrótu do Pokoju Wspólnego Slytherinu się otwierają.
Podskoczyłam i wyciągnęłam różdżkę, celując w drzwi.
-Weasley?-
zapytał Malfoy z niedowierzaniem. Spojrzał na moją różdżkę.- Spokojnie- mruknął
i po chwili ją opuściłam.
-Hej Ruda-
zza pleców Dracona uśmiechnął się do mnie łobuzersko Zabini. Na mojej twarzy
pojawił się lekki rumieniec. Szybko jednak wzięłam się w garść i wzięłam
głęboki wdech.
-Co tu
robisz?- zapytał chłodno blondyn.
-Rozmawiałam
z Hermioną, ale musiała po coś pójść- powiedziałam rzucając mu wyzywające
spojrzenie.- O, nie! Który dzisiaj?- zapytałam przejęta.
-Siedemnasty?-
mruknął zdziwiony Blaise.- A co?
-Miona ma
pojutrze urodziny!- krzyknęłam i zaczęłam panikować.
-Spoko, Wiewiórko.
Coś wymyślisz- powiedział ślizgon i puścił do mnie oko.
Zaczęłam
myśleć gorączkowo. Przez to całe zamieszanie z Pierwotnym Pierścieniem i
nawałem prac domowych, zupełnie zapomniałam o jej urodzinach! Trzeba było
przypomnieć Harry’emu i Ronowi. Oni nigdy nie pamiętali. Potrzebowałam jednak
też pomocy innych osób. Postanowiłam zrobić imprezę niespodziankę. O prezent
się nie martwiłam, to był akurat najmniejszy problem.
-Pomoglibyście
mi?- zapytałam. Wytrzeszczyli oczy ale po chwili się zreflektowali.
-Oczywiście-
powiedzieli Ślizgoni.
Zaczęłam im
opowiadać o imprezie niespodziance. Postanowiliśmy spotkać się następnego dnia,
aby dopracować szczegóły i udekorować w odpowiedni sposób Pokój Życzeń.
Pożegnałam
się, a potem korzystając ze skrótu wróciłam do wieży Gryffindoru. Poszłam do
swojego dormitorium i zaczęłam tworzyć listę gości. Kiedy po jakichś dwudziestu
minutach skończyłam, napisałam list do George’a, aby wysłał mi prezent dla
Hermiony.
Skończyłam
pisać i poszłam do pokoju chłopaków.
-Dean?
-Cześć
Ginny. Pomóc ci w czymś?- zapytał chłopak i uśmiechnął się do mnie.
-Mogę
pożyczyć twoją sowę?
-Spoko-
powiedział i podszedł do klatki z piękną brązową sową.- Obudź się Demeter-
mruknął, a ptak otworzył leniwie oczy. Podeszłam do niego.
-Do George’a
Weasley’a- powiedziałam, a ona wyleciała przez okno.- Dzięki, Dean.
-Zawsze do
usług- uśmiechnął się do mnie ciepło, a ja wróciłam do swojego dormitorium.
***
Ron
Podszedłem
do Parvati i Padmy, rozmawiających o czymś głośno.
-Parvati,
czy możemy pogadać?- zapytałem. Ta jedynie skinęła głową.- Przejdźmy się-
zaproponowałem i wyszliśmy na szkolne błonia. Słońce zachodziło, przez co niebo
było rozświetlone ciepłym pomarańczowym blaskiem.
Usiedliśmy
przy jeziorze.
-Posłuchaj…-
zacząłem, ale nie dane mi było skończyć.
-Przepraszam
cię, Ron- powiedziała słabym głosem.- Nie chciałam, żeby tak to wyszło. Byłam
wtedy zagubiona i po prostu nie wiedziałam co robię. Hermiona nie powinna tego
widzieć. Pewnie teraz masz z nią przeze mnie same kłopoty i…
-Ciii-
szepnąłem i położyłem jej palec na ustach. Znieruchomiała i spojrzała mi prosto
w oczy. Przez chwilę byłem jak zahipnotyzowany.-Nic nie mów- powiedziałem
cicho.- Nic się nie stało, naprawdę- nie wiem co się ze mną działo. Czułem się
jakbym był pod wpływem jakiegoś uroku. Ciągle patrzyłem w jej lśniące oczy nie
mogąc oderwać od nich wzroku. Ich widok uspakajał mnie.- Masz piękne oczy,
wiesz?
-Dziękuję-
mruknęła i lekko się zarumieniła. Przysunąłem się do niej nieco bliżej. Nie
wiem dlaczego to robiłem. Nie mogłem się oprzeć.
-Już nic
mnie nie łączy z Hermioną- szepnąłem cicho.- Jesteśmy tylko przyjaciółmi-
powiedziałem i pocałowałem ją w usta. Na początku była zaskoczona ale po chwili
oddała pocałunek. To było coś magicznego.
Kiedy się od
siebie oderwaliśmy spojrzałem jej jeszcze raz głęboko w oczy.
-Podobasz mi
się.
Hermiona
zeszła na drugi plan. Przestałem o niej myśleć. Wiedziałem, ze nadal ją kocham
ale teraz liczyła się Parvati.
----
Na prośbę Ravy, zrobiłam z Rona idiotę. Miało być trochę o Pierwotnym Pierścieniu ale to w następnym rozdziale. Będzie też lekcja OPCM, przygotowania do urodzin Hermiony no i ciekawa lekcja eliksirów.
Czekam na Wasze komentarze :*
Rozdział ciekawy ale troszke krótki :) Bardzo mi sie podoba to opowiadanie fajnie piszesz masz do tego talent :) Czekam na nastepny rozdział Angel
OdpowiedzUsuńP.S.Kiedy następny rozdział?
Następny rozdział postaram się napisać w weekend :* Dziękuję za Twój komentarz, bardzo wiele dla mnie znaczy <3
UsuńCudne, co jakiś czas zaglądam czy jest kolejny rozdział i hura pojawił się. Jest cudny. Już nie mogę doczekać się kolejnego. Mam nadzieję że następny będzie dłuższy. Życzę dalszej weny twórczej.
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńPS: Mogłabyś/mógłbyś mieć jakiś pseudonim? Będę przynajmniej wiedziała, kto do mnie wcześniej pisał ;)
Będę podpisywała się Passiflora
UsuńDobrze :*
UsuńBoskie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękuję :3
UsuńDopiero zaczęłam czytać i bardzo mi się podoba ! Ale tak troche słabo z imprezą urodzinową :/ ale trudno meeega rozdział :* i to ostatnie zdanie mnie rozwaliło ! Na prośbę Ravy, zrobiłam z Rona idiotę. Hahahahah
OdpowiedzUsuńNie musiałaś robić. On po prostu jest idiotą. Rozdział mega. Jak każdy. Zgadzam się z osobami, które wcześniej to napisały (to jest jednak moje zdanie) masz do tego talent.
OdpowiedzUsuńYoshito
Ale mogłam podkreślić, prawda? I tak jeszcze mało wiesz ;P
UsuńMiona