Nie będę nawijać tylko zapraszam do czytania ;)
Dedykuję Stokrotce i Kapitanowi Quidditcha :* Już bardzo dobrze wiedzą dlaczego.
16 lutego
Dostałam od niego wiadomość. Wczoraj po południu do mojego
pokoju wleciała malutka czarna sówka z listem. Napisał, że przeczytał całego
Sherlocka i zdziwił się, że taki mugol jak Artur Conan Doyle mógł napisać coś
tak dobrego. Poprosił (tak, poprosił!) żebyśmy jeszcze raz wybrali się na
łyżwy. Zanim uwierzyłam w to co czytam, musiałam przestudiować tekst pięć razy.
Dopiero po sprawdzeniu tekstu zaklęciem upewniłam się, że to co trzymam w ręce
jest listem od niego i nie jest to żaden przekręt.
Bałam się. Tak, ja Hermiona Granger, gryfonka, która
stawiała czoło gorszym rzeczom, obawiała się spotkania z Malfo… yyy… Draconem.
Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Człowiek, który zawsze był moim
wrogiem i w którym byłam beznadziejnie zakochana zaprasza mnie z własnej woli
na łyżwy. Bez żadnych uprzedzeń czy przymusu. Łamać regulamin szkolny i narażać
życie przy szukaniu Kamienia Filozoficznego? Prościzna. Spojrzeć w oczy
bazyliszkowi? Nic trudniejszego. Pomagać zbiegowi z Azkabanu? Czemu nie? Dać
się uwięzić pod wodą w jeziorze? Żaden problem. Stoczyć bitwę na śmierć i życie
w Departamencie Tajemnic? Sama przyjemność. Pójść z chłopakiem, który mi się od
dawna podoba na łyżwy? Dajcie mi szybko jakąś truciznę, a najlepiej w ogóle
mnie zabijcie.
Na lodowisko szłam cała roztrzęsiona, niepewna tego co mnie
czeka. Nogi miałam jak z waty, a w środku było pełno niepokoju. Może to był
tylko żart? A co jeśli ukartował to razem z grupką ślizgonów i już na mnie
czekają, żeby dopaść przyjaciółeczkę Harry’ego Pottera? Odruchowo zacisnęłam
rękę na różdżce, przy której od razu mi się zrobiło lepiej. Co jak co, ale
umiałam się bronić.
Doszłam pod drzwi i od razu się uspokoiłam. To miejsce
zawsze działało na mnie kojąco. Weszłam do środka i od razu go zobaczyłam.
Opierał się o ścianę widocznie na coś, a właściwie kogoś, czekając. Kiedy mnie
zobaczył uśmiechnął się szeroko i ruszył w moim kierunku. Zanim cokolwiek
zrobiłam, on już trzymał mnie w objęciach. Z jednej strony byłam ogromnie
zaskoczona, ale z drugiej, cała szczęśliwa. O Merlinie, jak on nieziemsko
pachniał! Przypomniało mi się jak profesor Slughorn przyniósł na lekcję amortencję.
Tak, to ten zapach poczułam.
Gdy się odsunął poczułam zimno i lekki smutek, który po
chwili minął.
-Idziemy?
Bez słowa ruszyliśmy do szatni i po chwili już byliśmy na
lodzie. Z głośników leciała piosenka „Thinking Out Loud”*, którą bardzo
lubiłam. Na początku rozmawialiśmy o musicalu, który bardzo mu się spodobał. Nie
wiedział, że mugole mogą mieć takie poczucie humoru i talent.
-Lecz ciągle się zastanawiam dlaczego nie było z tobą ani
Wieprzleja, ani Bliznowatego.
-Mówiłam ci już, Harry zerwał niedawno z Ginny, poza tym on
jest dla mnie jak brat. A Ron jest zajęty Lavender…
-Wkurza cię to, prawda?- zapytał i uniósł kpiąco brew.
-Nie, dlaczego? Oni bardzo do siebie pasują, a mi zależy na
tym, żeby Ron był szczęśliwy- powiedziałam pewnie.
-Nie wierzę, żebyś nie miała nikogo na oku. Gran.. Hermiono-
spojrzał na mnie, a ja odwróciłam wzrok udając, że skupiam się na jeździe.
Zadrżałam lekko słysząc jego imię z jego ust. Wymawiał je tak… inaczej.-
Chociaż możliwe, że ty spoza tych swoich książek świata nie widzisz.
-Spadaj, fretko- obdarzyłam go morderczym wzrokiem, a on się zaśmiał
cicho.- Uwielbiam książki, ale uważam na to co się dzieje wokół.
-No dobra- powiedział z lekkim śmiechem, a ja zauważyłam, że
to był najpiękniejszy dźwięk jaki kiedykolwiek słyszałam.- W takim razie kto?
Może Longbottom?- zadrwił.
-Przestań się z niego nabijać. Neville jest wspaniałym
przyjacielem, ale nic poza tym.
-Finnigan?
-Coś ty się tak uparł? Seamus nie.
-McLaggen? Na przyjęciu u Slughorna…
-Proszę cię, tylko nie on- przewróciłam oczami i powstrzymałam
odruch wymiotny. Jak ten gryfon działał mi na nerwy!- Poszłam z nim tylko
dlatego, żeby Harry mnie nie zaprosił. Miałam nadzieję, że Ginny do tego czasu
zerwie z Deanem, a on ją zaprosi.
-To może Krum?
-Teraz tylko z nim piszę- powiedziałam odwracając wzrok.
Bardzo mi się spodobał na początku, ale potem się okazało, że zbyt wiele nas
różni, poza tym, właśnie wtedy zaczęłam interesować się pewną fretką.- Czemu ja
ci w ogóle odpowiadam?
Przez chwilę jeździliśmy w ciszy. Cały ten czas myślał intensywnie.
A co jeśli…? Nie, nie ma prawa wiedzieć. Skąd? Chociaż… To właśnie w czwartej
klasie spotkaliśmy się po raz pierwszy w bibliotece. Było to pierwsze spotkanie
bez morderczych spojrzeń i ogromnej ilości inwektyw, choć oczywiście ich nie
zabrakło. Odnosiliśmy się do siebie z dystansem. Odrabialiśmy razem zadania
domowe i czasem rozmawialiśmy, aż do momentu, w którym zaczął pomagać Umbridge.
Na początku szóstej klasy znowu się spotkaliśmy, a nasze relacje w miarę się
ocieplały, jeśli można tak to nazwać w stosunku do dwóch wrogów.
Wyrwałam się z wiru wspomnień i skupiłam na chwili obecnej.
Nadal się nie odzywał i intensywnie coś analizował.
-A może…- zaczął niepewnie. Intuicja mi podpowiadała, że
powinnam szybko gdzieś uciec, że chyba się domyślił.-Ja?- powiedział niepewnie.
Poczułam gorąco na policzkach. Merlinie, żeby tylko nie zauważył, jeśli się
zarumieniłam! Najwyżej można zrzucić to na zimno, ale mimo wszystko...
Przez dłuższą chwilę nic nie odpowiadałam. Nic nie mogło mi
przejść przez gardło. Przypomniała mi się sytuacja sprzed miesiąca…
*WSPOMNIENIE*
-Nie wiem za bardzo co
zrobić z Pansy- mruknął Malfoy nad esejem z transmutacji.
-Fretka się zakochała?
Ciekawe. A ja myślałam Malfoy, że ty nie masz uczuć- zadrwiłam i przewróciłam
stronę „Eliksirów leczniczych”.
-Już od dawna- burknął
i odwrócił się do mnie.- Ale zastanawiam się czy to nie jest tak, że kocham ją
z przyzwyczajenia i dla moich rodziców. Wiesz, ładna, ślizgonka, z
arystokratyckiej rodziny, czysta krew- tu zaznaczył cudzysłów w powietrzu.- Ale
ostatnio rozmawiam z taką inną dziewczyną- zawiesił głos.- Nasza znajomość jest
bardzo krótka, ale chyba czuję… coś.
-No to na co czekasz,
Malfoy?- odłożyłam pióro, które dostałam od Harry’ego na urodziny i spojrzałam
na ślizgona. Przez chwilę podziwiałam jego stalowoszare oczy, zmierzwione włosy
i mocno zarysowaną szczękę.
-To nie takie proste,
Granger- powiedział cicho.- Nie wiem czy to nie jest takie chwilowe
zauroczenie, a poza tym moi rodzice by się nie zgodzili.
-A co, zakochałeś się w
gryfońskiej szlamie?- zadrwiłam, ale on wciąż był poważny i smutny. Po chwili
jednak przybrał swoją maskę obojętności co mnie dobiło. Gdy byliśmy sami, nie
ukrywał swoich uczuć.
-A żebyś wiedziała,
Granger.
*KONIEC WSPOMNIENIA*
Ale to chyba nie chodziło o mnie, prawda? Przecież to nie
możliwe… Chociaż wtedy jedyną gryfonką, z którą się zadawał byłam ja…
Na szczęście w tamtym momencie rozległ się dźwięk nakazujący
zejście z lodowiska. Blondyn jednak nic sobie z tego nie robił. Ciągle się we
mnie wpatrywał, czekając na odpowiedź.
‘Jesteś gryfonką! Nie tchórz jak jakiś puchon! Powiedz to i
tyle, najwyżej cię wyśmieje’- powiedziałam do siebie w myślach. Jednak ta
rozsądna strona krzyczała ‘Przecież powiedzenie mu prawdy będzie najgorszą
rzecz jaką możesz zrobić! Chcesz popsuć wasze relacje?’. ‘A może jednak nie?
Pamiętasz to o czym mówił w bibliotece?’
-Może- powiedziałam tylko i od razu pożałowałam swoich słów.
Przecież to było równoznaczne z powiedzeniem „tak”. On jednak nie
skomentował tego. Zabrałam w sobie trochę odwagi i spojrzałam mu prosto w oczy.
Zobaczyłam w nich całą paletę uczuć. Niedowierzanie,
rozbawienie, zrozumienie, niepewność i coś jeszcze, ale nie potrafiłam tego w
żaden sposób określić. Domyślił się, on już wszystko wie. A ja zachowałam się
jak jakaś puchonka.
Odprowadził mnie do domu, przytulił na pożegnanie i zostawił
mnie z wieloma emocjami, które we mnie buzowały.
18 lutego
Droga Hermiono!
Jak mogłaś powiedzieć „może”?
Przecież on już wszystko wie! Zapytałaś mnie czy masz mu powiedzieć. Nie wiem
co ci poradzić. Mimo wszystko to jest Malfoy, nie Harry. Pisałaś, że tak będzie
lepiej z Twoim sumieniem i gryfońską dumą. Całkowicie to rozumiem. Ale czy to
na pewno dobra decyzja?
Żałuję, że nie ma mnie
teraz przy Tobie, ale kto mógł wiedzieć, że kiedy będę w Rumunii u Charlie’ego
Ty będziesz w takiej sytuacji? Wiem, że postąpisz właściwie. Myślę, że to dobry
pomysł, chociaż mam wątpliwości. A co jeśli będziesz potem cierpiała? Jeśli
jednak jesteś gotowa i uważasz to za słuszne to mu powiedz. Wiedz, że jestem z
Tobą i zawsze będę.
Wracamy w
poniedziałek. Opowiedz mi potem wszystko ze szczegółami, dobrze? Jestem bardzo
ciekawa!
Ginny.
PS: Nakarm proszę
Świstoświnkę, jest pewnie bardzo zmęczona.
Wzięłam trochę ciasteczek, które miałam pod ręką i dałam
sowie, która bardzo się ucieszyła, a ja zaczęłam intensywnie myśleć.
Powiedzieć? Przecież to jest najgorsze chyba co mogę zrobić.
Zawsze uważałam, ze jeśli coś się dzieje to chłopak powinien to pierwszy powiedzieć.
Taka jest naturalna kolej rzeczy.
Z drugiej strony on już i tak wie, więc co za różnica. A tak
będę miała czyste sumienie i dumę.
Zanim się rozmyśliłam, chwyciłam kawałek pergaminu,
napisałam parę słów z prośbą o spotkanie i wysłałam to do Dracona.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Już po chwili
wróciła odpowiedź.
Chętnie znowu się
spotkam. Tym razem jednak nie pójdziemy na łyżwy. Spotkajmy się w parku koło
Twojego domu o godzinie 16:00 w piątek.
~D.M.
---------------------------------------------
*Thinking Out Loud Eda Sheerana- wiem, że w ich czasach tego nie było ale w ten sposób chciałam trochę nawiązać do faktów...
Nie wiem co Wam tu napisać, wiedziałam wcześniej ale zapomniałam :D moja skleroza... do tej chwili chyba mniej więcej się zgadza z faktami ale w następnej części trochę odbiegniemy od tematu... Jedynym wpsólnym punktem będzie to gdzie pójdą, odpowiedź Miony no i smutne zakończenie...
Jestem ciekawa Waszych opinii ;)
Pozdrawiam,
Hermiona :*
Boze kocham cie ed sheeran ❤️ fajnie ze ktos jak ja o nim pamieta ;) bardzo fajny rozdzial jestem ciekawsza dalej historii ;* mam nadzieje ze u ciebie juz troche lepiej ? ❤️
OdpowiedzUsuńBuziaki
Lepiej, Lepiej :) dziękuję za troskę 😘dalsza część może ci się już tak nie spodobać...
UsuńKurczę Hermiona bierz się za pisanie kolejnej części bo rzucę na cb avadę. Żartuje oczywiście. Twój blog to najlepsze dramione jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~Lily
P.S. Próbowałam dać kom na koncie Google ale się nie udało, więc się podpisuję, żebyś wiedziała kto to napisał :)
Postaram sie jak najszybciej ;) Cieszę sie, że Ci się podoba ;)
UsuńCUDNE, CUDNE, NAJCUDOWNIEJSZE, NAJLEOSZE. <33
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział (czy jak to się nazywa :p) i szybko pisz kolejną część!
To jest świetne <33
K. O. C. H. A. M.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
`LANELYEE POTTERHEAD POSITIVE
*najlepsze
UsuńPostaram się, ale nic nie obiecuje ;)
Usuń